Od małego lubiłam czytać. Nie pamiętam, kiedy posiadłam tę umiejętność, ale wiem, że było to bardzo wcześnie. Mama często przed snem czytała mi wierszyk o chorym kocie. Po kilku razach znałam już cały na pamięć i dokańczałam za mamę końcówki zdań. Pan kotek był chory i leżał w łóżeczku. Przyszedł pan doktor, jak się masz koteczku? Najbardziej bawił mnie fragment, w którym doktor zabrania zwierzakowi jedzenia kiełbasy i zrezygnowany kotek dowiaduje się, że musi jeść grysik i basta! „ (...) zanadto się jadło, Co gorsza nie myszki, lecz szynki i sadło; Źle bardzo... gorączka! źle bardzo koteczku! Oj długo ty, długo poleżysz w łóżeczku, I nic jeść nie będziesz, kleiczek i basta: Broń Boże kiełbaski, słoninki lub ciasta!" Jak sama zaczęłam czytać to na początku były to wiersze Brzechwy. Jeden z moich ulubionych to oczywiście Na straganie . Wybrałam go nawet na jakiś występ w konkursie recytatorskim. A to feler. Westchnął seler. Książki, o których chc
- Pobierz link
- X
- Inne aplikacje