"Gałęziste" Artur Urbanowicz - recenzja



Czy gęsty las wzbudza w Was lęk? Dla mnie las o każdej porze roku jest przepiękny, uwielbiam po nim spacerować i „chłonąć” naturę. Zawsze spaceruję po ścieżkach, nie znam się na grzybach, więc ich nie zbieram, dlatego nie zdarza mi się zbaczać z często uczęszczanych przez ludzi miejscówek. Ale gdy czasem patrzę w głąb tej zielonej przestrzeni i myślę o tym, że mogłabym znaleźć się w środku totalnej gęstwiny całkiem sama to ogarnia mnie strach. O nocy w lesie nawet boję się myśleć. Wracając do pytania – czy boicie się lasu? Jeśli nie, to po tej lekturze zaczniecie.

Dwójka zakochanych wybiera się na wycieczkę na Suwalszczyznę. To bardziej Karolina chciała wyjechać, Tomek jest wiecznie niezadowolony i tak naprawdę średnio chce mu się być na tym wyjeździe. Szereg komplikacji jeszcze bardziej zniechęca mężczyznę do wypadu, ale nie opłaca się już wracać do domu. Ostatecznie para trafia w gościnę do wyjątkowo miłej Natalii i jej dziwnej babci. Zaczynają dziać się dziwne rzeczy, na początku ignorowane przez Karolinę i Tomka ze względu na ich nieprawdopodobieństwo, ale już dłużej nie mogą pozostać obojętni na to, co się wyprawia…

Literatura grozy to dobre określenie dla tej książki. Jest wiele strasznych momentów, parę razy naprawdę się wystraszyłam. Chciałam porównać tę powieść do „Inkuba” (również tego autora), którą czytałam jako pierwszą, ale te książki bardzo się od siebie różnią i ciężko zestawić je ze sobą. Nawet trudno mi określić, która podobała mi się bardziej.

W „Gałęziste” możemy też trafić na ciekawe zestawienie ateizm kontra katolicyzm, czy taka para może normalnie funkcjonować i być razem szczęśliwa? Czy jedno może nawrócić drugie? A może osoba wierząca zwątpi? A może… wydarzy się coś jeszcze innego?
Zakończenie totalnie mnie zaskoczyło, czytałam z otwartą buzią i szeroko otwartymi oczami. Polecam Wam tę książkę, na pewno nie będziecie się przy niej nudzić. Wyobraźni pomagają także niezwykle klimatyczne ilustracje, które znajdziecie w tym wydaniu.

Komentarze